Info
Ten blog rowerowy prowadzi kviato z miasteczka Zawada/k Zamościa. Mam przejechane 14853.06 kilometrów w tym 55.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.59 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 85467 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień6 - 1
- 2016, Marzec8 - 6
- 2016, Luty6 - 1
- 2016, Styczeń3 - 3
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad4 - 2
- 2015, Październik2 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 4
- 2015, Sierpień5 - 5
- 2015, Lipiec4 - 2
- 2015, Czerwiec5 - 1
- 2015, Maj7 - 8
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2015, Marzec3 - 10
- 2015, Luty7 - 19
- 2015, Styczeń6 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 0
- 2014, Sierpień7 - 0
- 2014, Lipiec6 - 1
- 2014, Czerwiec7 - 4
- 2014, Maj5 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 1
- 2014, Marzec5 - 1
- 2014, Luty6 - 3
- 2014, Styczeń4 - 0
- DST 82.00km
- Czas 03:52
- VAVG 21.21km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Kubuś
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamość-Krasnobród-Zwierzyniec-Szczebrzeszyn
Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 0
Jutro będę śmigał w pracy więc dzisiaj przyszła kolej na KUBUSIA z sakiewką (był w tym cel) a więc po kolei: to wiadomo piękny ratusz w Zamościu,a dalej w kierunku Krasnobrodu ale tym razem przez Suchowolę ,nie jechałem tą drogą dobrych kilka lat ,powodem był brak odpowiedniego roweru bo niestety ale szosowy SPEC mógłby nie dojechać w całości do domu-bardzo słaba droga miejscami.Ale widokowo trasa bardzo fajna,ruch samochodów bardzo mały więc sprawnie dojechałem do: oczywiście Krasnobrodu,tam w jednym ze sklepów uzupełniłem płyny i przy wyjeżdzie jeszcze rzut oka na zamarznięty jeszcze zalew i przez: do Guciowa aby tam wykorzystać wiezioną sakwę na cieplutki jeszcze super chlebek i dalej w drogę bo zaczyna coś kropić ale na szczęście bardzo delikatnie a do domu jeszcze ok.36 km.Potem cichy i spokojny jeszcze (bo brak turystów)Zwierzyniec i przez Topólczę (zawsze tą drogą jeżdżę bo cisza i spokój i asfalt ok.) gdzie jest taka fajna droga: długa 700 m.ciężki podjazd jak cholera ale widok z góry wspaniały,zjazd niebezpieczny bo niesie mocno a było ślisko i jak widać dużo nałamanych gałęzi.Dalej już po płaskim,jeszcze tylko: i przy zapadającym zmroku i drobnym deszczyku docieram do domku,było fajnie,części ciała stykowe z siodełkiem w coraz lepszej formie no i ja ogólnie też,oby tak dalej!