Info
Ten blog rowerowy prowadzi kviato z miasteczka Zawada/k Zamościa. Mam przejechane 14853.06 kilometrów w tym 55.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.59 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 85467 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień6 - 1
- 2016, Marzec8 - 6
- 2016, Luty6 - 1
- 2016, Styczeń3 - 3
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad4 - 2
- 2015, Październik2 - 0
- 2015, Wrzesień3 - 4
- 2015, Sierpień5 - 5
- 2015, Lipiec4 - 2
- 2015, Czerwiec5 - 1
- 2015, Maj7 - 8
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2015, Marzec3 - 10
- 2015, Luty7 - 19
- 2015, Styczeń6 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 0
- 2014, Sierpień7 - 0
- 2014, Lipiec6 - 1
- 2014, Czerwiec7 - 4
- 2014, Maj5 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 1
- 2014, Marzec5 - 1
- 2014, Luty6 - 3
- 2014, Styczeń4 - 0
- DST 206.83km
- Czas 09:07
- VAVG 22.69km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Podjazdy 1312m
- Sprzęt Spec
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Rzeszowa do domu.
Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 5
miałem chęć gdzieś dalej pojechać ale przy tym wietrze zrobienie kółka odpada,więc o 4,30 na rower do Zamościa i w pociąg relacji Zamość -Szczecin,wysiadam w Rzeszowie i wiem że większość trasy będę miał z wiatrem.Obrałem kierunek na Łańcut ale w miejscowości Malawa skręciłem w nie tą co trzeba drogę no i zaczęło się,górka co jedna to cięższa,7%, 10%, 12% w końcu ostatnia górka 15% i dość długa a w końcu koniec asfaltu i 6 km po grubym szutrze (szczęśliwie nie złapałem kapcia)no ale jak było w górę to w końcu zrobiło się z góry i to dość długo,odpocząłem,dojechałem do drogi na Łańcut i już z wiatrem w plecy odwiedziłem pałac w Łańcucie potem Leżajsk i w m.Kulno z racji że tak dobrze się jedzie zmiana decyzji zamiast w kierunku Tarnogrodu Jadę do Krzeszowa,Niska i Janowa i tam skończyła sielanka,wiatr coraz mocniejszy z boku ale całkiem nieźle mi poszło a od Frampola już w zapadających ciemnościach ale z nową lampką (rewelacja ) zaczęły się jeszcze na koniec coraz większe górki z moją ulubioną ścianą pod Szperówkę ale tam akurat wiatr był w plecy i poszło dobrze.Wyszedł najdłuższy wyjazd w tym roku 206 km. już w lutym no i razem uzbierało się 1000,oby tak dalej! zaczynam się pocić, wiadomo Łańcut,ładny, już prawie w Leżajsku, zegar słoneczny w Krzeszowie,tylko słońca brak.do tych km. z gps doszło jeszcze nie zapisane 10km. do Zamościa na pociąg.
Komentarze
Pozdrawiam,
Piotrek.
Gratulacje.
A ja się tak czaję na te 200 km i czaję. Niczym lis :)
Kondycja niby jest, ale chęci trochę brak :(